Sabaton - "Cliffs Of Gallipoli"
o walce Dawida z Goliatem



Przyłączenie się Turcji do wojny po stronie Trójprzymierza było ogromnym ciosem dla państw Ententy. Szczególnie dla Rosji, którą sojusznicy zaopatrywali w broń trasą wiodącą przez Dardanele i Morze Marmara. Fakt ten zaniepokoił również Brytyjczyków, gdyż zagrożony stał się ich najważniejszy szlak morski - Kanał Sueski.

Zacofane i chylące się ku upadkowi Imperium Osmańskie wydawało się być łatwym przeciwnikiem dla aliantów. Jednak każdemu z sojuszników przyświecały w tej kampanii inne cele. Wielka Brytania pragnęła utrwalenia swojej pozycji mocarstwa, szczególnie w świecie arabskim. Ponadto, ze względu na wyniszczającą wojnę na froncie zachodnim, istniała silna potrzeba szybkiego i spektakularnego sukcesu, który podniósłby morale żołnierzy oraz poprawił nastroje opinii publicznej. Rząd brytyjski obawiał się również tego, że jeśli Rosja sama pokona Turcję to wzrośnie jej znaczenie w tym regionie kosztem Imperium. Francja natomiast chciała umocnić swoje wpływy w Afryce Północnej i liczyła na udział w przyszłym podziale zdobytych ziem.
Kampania w Dardanelach i na Gallipoli, której gorącym orędownikiem był Pierwszy Lord Admiralicji - Winston Churchill - miała składać się z dwóch części: ataku floty brytyjskiej na tureckie forty w Dardanelach oraz desantu piechoty, którego celem był Istambuł. Śródziemnomorskim Korpusem Ekspedycyjnym liczącym 80 tys. żołnierzy dowodził gen. Ian Hamilton. W myśl stwierdzenia Churchilla: „doniosłość rezultatów, powinna usprawiedliwiać ciężkie straty" przewidywano, że walki zakończą się w ciągu miesiąca, a liczba ofiar wyniesie około 5 tys. żołnierzy. Pewność wygranej była tak duża, że jeszcze przed rozpoczęciem działań został opracowany ceremoniał wkroczenia wojsk koalicji do Istambułu powiązany z uroczystościami religijnymi.



Od czasów Bismarcka Niemcy widziały w Turcji „drzwi" do Azji, przez które uzyskają możliwość handlu z Indiami zadając tym samym ekonomiczny cios Brytyjczykom. Obok inwestycji gospodarczych od końca XIX wieku rozwijała się pomiędzy tymi krajami również współpraca militarna. Niemieccy oficerowie szkolili tureckich żołnierzy oraz modernizowali i umacniali fortyfikacje nad Bosforem i Dardanelami. Obroną Gallipoli dowodził niemiecki generał Otto Liman von Sanders. Podległa mu 5 armia liczyła 60 tys. żołnierzy.



W lutym 1915 r. flota brytyjska zaatakowała forty w Dardanelach, jednak nie osiągnięto oczekiwanych rezultatów. Wprawdzie uszkodzono część tureckich umocnień, ale system obrony pozostał nienaruszony. Zdeterminowani obrońcy zadawali aliantom duże straty. Przełomowy stał się dzień 18 marca 1915 r., kiedy państwa Ententy straciły w walce 1/3 z 40 okrętów biorących udział w walkach. Po tym dniu Brytyjczycy postanowili wesprzeć flotę siłami piechoty. Zanim do tego doszło, nastąpił miesiąc przerwy w walkach, który był niezwykle korzystny dla Turków, gdyż pozwolił im uzupełnić zapasy amunicji.

25 kwietnia rozpoczął się desant połączonych oddziałów brytyjskich, francuskich, australijsko-nowozelandzkich (ANZAC) oraz hinduskich. Dowództwo aliantów nie posiadało pełnych informacji na temat tureckiego systemu obrony i ukształtowania terenu. Żołnierzy rzucono na wąskie, nieosłonięte plaże oraz strome klify (30-50 m). Znajdując się pod ciągłym ostrzałem atakujący przewracali się o rozciągnięte pod wodą druty kolczaste. Na tych, którzy dotarli do lądu, czekały zasieki oraz wspinaczka na stromy brzeg. Prysł mit o nieprzygotowanej armii tureckiej. Dowodzeni przez niemieckich oficerów żołnierze tureccy znakomicie wykorzystywali dobre warunki obronne. Zaledwie 200-osobowe oddziały z powodzeniem broniły plaż na Gallipoli.



Fiasko pierwszego desantu spowodowało utratę elementu zaskoczenia. Wprawdzie aliantom udało się wejść w głąb półwyspu na odległość 5 km, to jednak osiągane zdobycze terytorialne były niewspółmierne do ponoszonych strat. Utrudnione były dostawy amunicji, ponieważ wydłużały się drogi zaopatrzeniowe. Nastąpiła wojna pozycyjna, której Brytyjczycy chcieli za wszelką cenę uniknąć. Silne kontrataki wojsk tureckich powodowały duże straty zarówno w szeregach sprzymierzonych, jak i w armii osmańskiej.



Przed ostatnią próbą przełamania impasu w sierpniu 1915 r. alianci zwiększyli liczbę armii do 187 tys. Jednak przerzucone z zachodu Europy wojska nie były przećwiczone do walk w takich warunkach. Poruszający się nocą w nieznanym terenie żołnierze gubili się w ciemnościach. Brak należytej komunikacji między oddziałami oraz dowództwem stały się przyczyną strasznej rzezi. Straty aliantów wyniosły 47 tys. Podobne były po stronie tureckiej. Niepowodzenie kolejnej operacji desantowej oraz przyłączenie się Bułgarii do wojny po stronie Państw Centralnych przelały czarę goryczy. W listopadzie zapadła decyzja o ewakuacji, która trwała do 9 stycznia 1916 r.



Odpowiedzialność za fiasko kampanii tureckiej ponosiło dowództwo brytyjskie, które zlekceważyło przeciwnika i popełniło bardzo dużo błędów taktycznych. Uważano, że armia turecka nie będzie w stanie przeciwstawić się Śródziemnomorskiemu Korpusowi Ekspedycyjnemu, który okazał się jednak zbyt mało liczny, aby odnieść szybkie zwycięstwo. Brak jedności na szczeblu dowodzenia oraz umiejętności szybkiego podejmowania decyzji przez poszczególnych dowódców sprawiły, że nie wykorzystywano nadarzających się okazji zaskoczenia przeciwnika. Niektóre oddziały bezczynnie stały godzinami czekając na rozkazy, podczas gdy inne dziesiątkowano.



Imperium Osmańskie odniosło zwycięstwo w głównej mierze dzięki Niemcom. Jednak kampania ta bardzo nadwyrężyła siły Turcji i, paradoksalnie, przyczyniła się do późniejszych jej porażek w pierwszej wojnie światowej. Niepowodzenia w czasie działań w Dardanelach i na Gallipoli spowodowały utratę autorytetu przez Wielką Brytanię w świecie arabskim i Afryce. Wyniki śledztwa wobec fiaska na Gallipoli oraz klęska nad Sommą doprowadziły do upadku rządu Asquitha w 1916 r. Churchill wycofał się z polityki i poprosił o przeniesienie na front. Straty obydwu państw wyniosły blisko 500 tys. żołnierzy.

Klęska Brytyjczyków odbiła się szerokim echem w brytyjskich dominiach. Walczący na Gallipoli żołnierze z Australii i Nowej Zelandii przekonali się, że wcale nie są gorsi od swoich angielskich kolegów, a pod wieloma względami nawet ich przewyższają. To właśnie na Gallipoli obudziła się w nich świadomość narodowa, która poprowadziła ich ku niepodległości. Bohaterstwo „Anzacs” w zmaganiach na Gallipoli pamiętają współcześni Australijczycy, dla których rocznica lądowania sił ANZAC (25 kwietnia) jest świętem narodowym.

Posłuchajcie utworu Sabatonu o żołnierzach walczących wśród piaszczystych klifów tureckiego półwyspu. Oto "Cliffs Of Gallipoli":






Więcej wideoklipów z filmowymi archiwaliami zrealizowanych do utworów Sabatonu znajduje się na stronie autora: GhostDog780430




1 komentarz:

  1. Niedawno pokazywali film dokumentalny o tej bitwie. Co za koszmar żołnierze tam przeżyli trudno sobie nawet wyobrazić. Do dziś znajdowane są ich kości leżące na tej strasznej ziemi.

    OdpowiedzUsuń

Powrót do strony Sabaton i historia